O tym, czy i jakie prace domowe zadawać uczniom, decyduje nauczyciel, który powinien uwzględnić obciążenie uczniów innymi przedmiotami oraz ocenić, czy rodzaj prac domowych będzie dostosowany do umiejętności i zainteresowań - napisał wiceminister edukacji Maciej Kopeć w odpowiedzi na wystąpienie RPO ws. przeciążenia uczniów pracami domowymi. - Zmiany są niezbędne, co nie znaczy, że łatwe, ale wierzę, że możemy stworzyć szkołę, która będzie kochać polskie dzieci. Stanie się ich drugim domem, a do domu nie powinno się wracać ze strachem - mówi Jakub Tylman, twórca akcji "Szkoła bez zadań domowych". Rozmawiamy o tym, jak dotrzeć do młodzieży i stworzyć przestrzeń, w której edukacja będzie przyjemnością. Inicjator ogólnopolskiej kampanii społecznej "Szkoły bez zadań domowych". Wyróżniony Nagrodą im. Janusza Korczaka, zwycięzca Plebiscytu Radiowej Czwórki NIEPRZECIĘTNI 2022, laureat nagrody Głosu Wielkopolskiego w plebiscycie "Nauczyciel na Medal" oraz zwycięzca plebiscytu "Osobowość Roku 2019" w Województwie Wielkopolskim. Badania wykazują, że w przypadku uczniów klas 1-6 szkoły podstawowej zadania domowe nie tylko nie poprawiają wyników w nauce, ale mogą źle wpływać na nastawienie dzieci do szkoły, ich motywację do nauki, a nawet na zdrowie. Podobne wnioski płyną też z polskich badań, które przeprowadził Instytut Badań Edukacyjnych. W większości nikt nigdy nie lubił zadań domowych. Zawsze kojarzyły się i tak jest do dziś z przymusem. Dla uczniów zwykle to mordęga, nie mówiąc o ogromnej ilości czasu jaki muszą na nie poświęcić. Zamiast odpoczywać często ślęczą nad zadaniem i jeszcze bardziej nie lubią szkoły. A jeśli nie potrafią zrobić często penginapan di batu malang dengan view bagus. Szkoła bez zadań domowych – to marzenie! Co rusz pojawiają się nowe apele w tej sprawie. Potrzebę zmian dostrzegają nie tylko uczniowie, ale też ich rodzice, a nawet Rzecznik Praw Dziecka. Co prawda, nic nie wskazuje, aby resort edukacji w najbliższych czasie wprowadził odgórnie takie zmiany, ale niektóre placówki w kraju same decydują się na rezygnację z zadań domowych. Od kilku tygodni w tym gronie jest również szkoła z naszego regionu – to podstawówka w Lubiniu, w gminie Krzywiń. Co więcej, jej dyrektor Marcin Jędroszkowiak zachęca innych do podobnych kroków. – Wspólnie z moim kolegą Jakubem Tylmanem, który prowadzi Publiczną Szkołę Podstawową im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Śremie, wymyśliliśmy akcję „Szkoła bez zadań domowych”. Obaj jesteśmy nauczycielami, ale jednocześnie rodzicami i widzimy, jak wiele czasu dzieciom zajmuje nauka. Obciążenia związane ze szkołą bywają bardzo duże i często uczniom nie starcza już czasu na realizację swoich pasji lub po prostu zabawę, do której przecież mają prawo – podkreśla Marcin Jędroszkowiak, dyrektor Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych im. Adama Mickiewicza w Lubiniu. Dyrektor Jędroszkowiak zaznacza, że w starszych klasach podstawówki uczniowie w spędzają w szkole od 35 do 38 godzin tygodniowo, a to niemal tyle, ile ich rodzice zatrudnieni na pełen etat spędzają w pracy. Z tym, że dorośli po powrocie do domu zajmują się swoimi prywatnymi sprawami, a uczniowie znowu siadają do nauki lub biegną na zajęcia dodatkowe. – Gdzie w tym wszystkim miejsce na realizowanie własnych marzeń? Gdzie miejsce na realizację podstawowych praw dziecka: prawa do wolnego czasu, prawa do realizacji siebie, prawa do wolności – pyta dyrektor. W Lubiniu już od dwóch lat, zgodnie z obowiązującym statutem szkoły, nauczyciele nie zadają zadań domowych na weekendy. Inicjatorem takiego rozwiązania był samorząd uczniowski. Nie wszyscy pedagodzy od razu przekonali się do tego pomysłu. Bywało różnie, ale każde odstępstwo od obowiązującej reguły uczniowie sygnalizowali dyrektorowi, który starał się sprawę wyjaśniać. – Nie da się zupełnie zrezygnować z zadań domowych – przyznaje M. Jędroszkowiak. – Lekturę trzeba przeczytać, a tabliczki mnożenia i słówek z angielskiego nauczyć na pamięć, bo inaczej tej wiedzy się nie zdobędzie. Zależało mi, aby zrezygnować z pisemnych prac domowych. Dlatego namówiłem nauczycieli w naszej szkole. Kolega w Śremie zaczął jeszcze wcześniej, bo w październiku. Dyrektor lubińskiej placówki zaznacza, że obecnie w jego szkole nie ma obowiązkowych zadań domowych, ale część nauczycieli przygotowuje zadania dla chętnych. Jeśli uczeń ich nie odrobi nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji, ale jeśli je wykona może otrzymać dobrą ocenę. – Nie kwestionuję tego rozwiązania. Powiem więcej, widzę w tym pozytywne aspekty. Na pewno działa ono motywująco, a nie stresująco na ucznia, a to ważne. Poza tym ci, którzy w wolnym czasie zamiast obliczać matematyczne równania wolą pograć w piłkę nożną bez jakichkolwiek obaw mogą to uczynić – dodaje M. Jędroszkowiak. Dyrektor lubińskiej placówki zaznacza, że obecne rozwiązania dotyczące zadań domowych wprowadzone zostały w jego szkole na okres próbny. Ma jednak nadzieję, że uda mu się przekonać do tego pomysłu także obecnych sceptyków. – Lokalnie jesteśmy w stanie dużo zmienić, ale w tym temacie potrzebne są systemowe zmiany, a te musimy wypracować wspólnie dużą grupą. Zachęcamy więc dyrektorów szkół do włączenia się do naszej akcji. Stworzyliśmy w tym celu specjalną stronę internetową Chcemy, aby była ona platformą wymiany doświadczeń i abyśmy wspólnymi siłami znaleźli rozwiązania, które będą korzystne dla uczniów. Mamy już ambasadorów naszej akcji, przede wszystkim młodych artystów, którzy z własnego doświadczenia wciąż pamiętają, jak trudno jest pogodzić własne pasje z mnóstwem zadań domowych – dodaje Jakub Tylman. Szanowni Rodzice i Uczniowie naszej szkołyZgodnie z uchwałą Rady Pedagogicznej z dnia 23 stycznia 2018 r. oraz po analizie ankiety przeprowadzonej wśród naszej społeczności szkolnej informujemy, iż od drugiego semestru roku szkolnego 2017/2018 wprowadzamy innowację w systemie oceniania pod nazwą:„Szkoła bez pisemnych zadań domowych”Zmiana dotyczy wszystkich klas gimnazjalnych oraz klasy ósmej szkoły po co ta zmiana?Codzienne odrabianie pisemnych zadań domowych zajmuje bardzo dużo stres i frustrację uczniów i ich zadań domowych powoduje spadek motywacji do pisemnych zadań domowych nie weryfikuje rzeczywistych wiadomościi umiejętności trudno ocenić, czy praca została wykonana praca domowa miała sens musi być sprawdzona i oceniona u każdego ucznia, a na to niestety nie ma czasu na czas, poświęcany wcześniej na sprawdzanie zadań domowych, każdy nauczyciel wykorzysta na dodatkowe zadania wykonane wspólnie na lekcjach (tzw. efektywne wykorzystanie czasu lekcji).Uczniowie będą mieli więcej czasu w domu np. na powtórzenie słówek z języków obcych, czytanie lektur, przygotowanie się do kartkówek, sprawdzianów, czy prac więcej czasu wolnego na rozwijanie swoich pasji i zainteresowań, więcej wspólnie spędzonego czasu z zaniepokojonym, że jeżeli już zadania domowe, to:Dla chętnych uczniów, na prośbę rodziców, dostosowane do możliwości danego ucznia, z wydłużonym czasem na wykonanie, oceniane na bieżąco;Nie rezygnujemy z prac długoterminowych, projektów, prezentacji, programów internetowych wspomagających naukę i utrwalanie słownictwa w językach pełną świadomość, iż zadania domowe mają swoje zalety. Kształtują kreatywne myślenie, wyrabiają nawyk systematyczności, organizacji czasu i samodyscypliny, a także utrwalają wiedzę zdobytą podczas lekcji. My nie rezygnujemy z tego wszystkiego, chcemy tylko zmniejszyć ilość wykonywanych prac z dnia na dzień. Szkoła to przyjemność i najlepsze lata w życiu, a nie z przykry jest zadawanie takiej ilości zadań domowych, aby rozwijały, a nie zniechęcały. Tym żyje Poznań! Posłuchajcie fragmentu wiadomości Radia Eska na temat naszej szkoły! Przeczytaj o braku zadań domowych w naszej szkole! Zobacz, co o nas mówią! Dwa lata temu dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie postanowiła wprowadzić w życie eksperyment zakładający takie zmiany jak brak zadań domowych czy nieużywanie czerwonego długopisu w sprawdzaniu prac uczniów. Efekty widać gołym okiem. Wioletta Krzyżanowska jest dyrektorką pierwszej w Polsce szkoły, która zdecydowała się zrezygnować z zadawania uczniom prac domowych. Nauczycielka otwarcie mówi, że uczniowie w ciągu dnia mają często więcej pracy, niż dorośli. „Dzisiaj dzieci i młodzież spędzają w szkole 6-8 godzin. Kolejne dwie godziny to odrabianie lekcji. W sumie mamy do czynienia z dziesięciogodzinnym dniem pracy dziecka” – ocenia w rozmowie z Zadaniem szkoły było więc przemodelowanie planu nauczania w taki sposób, by wszystkie założenia programowe były realizowane w trakcie lekcji. W Szkole Podstawowej nr 323 nie traci się już cennego czasu na sprawdzanie prac domowych. „Nie wszyscy jednak byli zachwyceni tym pomysłem. Mówili, że szkoła bez prac domowych, to nie szkoła. Ale się nie poddawałam” – mówi Wioletta Krzyżanowska. Eksperyment był ryzykowny, ale okazał się być ogromnym sukcesem. Metody dydaktyczne stosowane w warszawskiej podstawówce spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem – nie trzeba oczywiście mówić, że ze strony uczniów, ale i rodziców, a także mediów. Co więcej, dzięki inicjatywie dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 323 w Warszawie, rozpoczęła się ogólnopolska dyskusja o ograniczeniu ilości prac domowych we wszystkich szkołach. Kolejną zmianą, jaką wprowadziła Wioletta Krzyżanowska w swojej szkole, była rezygnacja ze sprawdzania prac czerwonym długopisem. „To podejście perspektywiczne. Chcę, żeby młody człowiek wiedział, w czym jest dobry – stąd rezygnacja z czerwonego długopisu na rzecz zielonego, którym zaznaczamy w pracy pisemnej ucznia to, co zrobił dobrze. Dzięki czemu dziecko skupia się na swoich mocnych stronach, które może później rozwijać” – tłumaczy. Nauczyciele w szkole Wioletty Krzyżanowskiej są zobowiązani także przedstawić uczniom zagadnienia, na które będą zwracać uwagę podczas oceniania. „Według mnie takie podejście świadczy o „szukaniu haka” na ucznia: zadam takie pytanie, na które na pewno nie odpowie” – komentuje powszechny sposób odpytywania uczniów dyrektorka. „Można pomyśleć, że brak prac domowych, brak czerwonych długopisów, to też takie bezstresowe nauczanie. Nie za dobrze tym dzieciakom?” – pyta prowokacyjnie dziennikarka Pani Wioletta ma na to odpowiedź: „Czy obowiązkowe prace domowe i znaczone błędy na czerwono decydują o sukcesie w życiu? Nie… Naszym celem jest przede wszystkim zwiększenie efektywności procesu dydaktycznego na lekcji i w dalszej kolejności wyeliminowanie frustracji związanej z rodzinnym odrabianiem prac domowych. Rezygnujemy z represji za nieodrobiona pracę domową i dajemy czas na wykonanie jej w dowolnym terminie, a nie z dnia na dzień” – podsumowuje – „W konsekwencji tego wszystkiego zwiększamy czas dla dziecka i rodziny, który mogą poświęcić na budowanie więzi”.

szkoła bez zadań domowych