Polska firmamało polska ale co tu się dziwić. Nie tylko Polacy pracują poza granicami swego kraju ;) A czemu grają na PC? Bo to dojrzali gracze których stać na upgrade pc.
- Była propozycja walki z Witalijem Kliczko, a taka oferta może nie pojawić się w najbliższym czasie. Musze teraz usiąść z Davidem i porozmawiać o najlepszym rozwiązaniu z tej sytuacji - powiedział promotor. - Stało się co się stało. Teraz potrzebuję jedynie wrócić na salę treningową i po prostu trenować.
Borussia Dortmund, Monaco i Benfica są zainteresowane sprowadzeniem Jordiego Mbouli. Klubom spodobał się jego występ w UEFA Youth League. Zawodnik planował pozostanie w Barcelonie, ale nie wyklucza się również jego wypożyczenia, którego celem byłby jednak powrót na Camp Nou.
penginapan di batu malang dengan view bagus. Poznański Uniwersytet Ekonomiczny może pluć sobie w brodę. Władze uczelni ocenzurowały ze względów politycznych wykład eksperta podatkowego Sławomira Mentzena, który miał się odbyć w ramach cyklu wykładów otwartych o nazwie „Majówka Podatkowa”. Wykład miał dotyczyć praktycznych zagadnień doradztwa podatkowego. Doktor nauk ekonomicznych w związku z cenzurą którą napotkał na uniwersytecie postanowił samemu zorganizować wykład na swoim profilu w mediach społecznościowych. Webinaria cieszył się ogromnym zainteresowaniem i osiągnął sukces. Do tej pory obejrzało go ponad 60 tysięcy osób i zostawili oni ponad 2 tysiące pozytywnych reakcji. Negatywnych reakcji było bardzo mało, dosłownie kilka. O szczegółach ocenzurowania wykładu pisaliśmy tutaj: Poznańska uczelnia odwołuje wykład znanego eksperta. Ze względów politycznych? Zdjęcie ilustracyjne: YouTube/Sławomir Mentzen Continue Reading
Czy przydatne? Definicja pluć sobie w brodę Co to jest PLUĆ SOBIE W BRODĘ: mieć do siebie żal, iż nie wykorzystało się jakiejś szansy; również ogólnie: wyrzucać sobie coś: Do dziś pluję sobie w brodę, iż nie przyjęłam propozycji pracy za granicą Czym jest pluć sobie w brodę znaczenie w Znaczenie zwrotu P .
Leszek Miller ocenił, że w wyborach parlamentarnych w 2015 roku SLD chciało zmontować jedną wielką listę skupiającą środowiska lewicowe. – To by się udało gdyby nie Zandberg – stwierdził. Na pytanie Mariusza Giereja, czy wpływu na porażkę SLD nie miała przypadkiem również "Gazeta Wyborcza", Miller odparł twierdząco. – Oczywiście też. Dzisiaj jeżeli ktoś może sobie pluć w brodę to Gazeta Wyborcza – mówił w programie "Bez cukru". – Gazeta Wyborcza kiedy tylko mogła przyłożyć SLD, to robiła to z dziką namiętnością. Gdy się tylko pojawiał jakiś konkurent. Najpierw był to Palikot, później pani Nowacka, no a w samej końcówce pojawił się pan Zandberg – mówił w rozmowie z Mariuszem Gierejem i Łukaszem Warzechą. – Stawia Pan tezę, że "Gazeta Wyborcza" dała PiS-owi większość? – spytał Gierej, na co Miller stwierdził, że poniekąd tak, chociaż tak naprawdę, to chodzi o całe szerokie środowisko, a nie jedynie o "Wyborczą". – Nie tyle sama "Wyborcza", co nazwijmy to "salon warszawski" który zawsze krzywił się gdy słyszał o SLD. I zawsze szukał lepszej lewicy. I teraz, gdy się spotykają i szczerze rozmawiają, to myślą "po cholerę myśmy to robili? Ten SLD był jaki był, ale przynajmniej był obliczalny" – mówił były premier. Miller stwierdził również, że Kaczyński chce się oprzeć na wzorcach sanacyjnych, wprowadzając ustrój zbliżony do tego jaki panował w Polsce po 1926 roku bez wywołania samego zamachu majowego. – Gdyby Kaczyński ruszył z nowym projektem konstytucji, to jestem przekonany że byłaby ona wzorowana na tej z 1935 roku. Z tą zmianą, że tam była olbrzymia władza prezydenta, a tutaj jest olbrzymia władza premiera – stwierdził. Miller dodał, że jeszcze rok temu sprzeciwiał się oskarżaniu PiS-u o autorytaryzm, ale w ostatnim czasie zaczął zmieniać zdanie w tej kwestii. Zobacz całą rozmowę z b. premierem Leszkiem Millerem Czytaj też:Sprzedaż "Gazety Wyborczej" najniższa w historii
Uważam, że gwałtowne odchodzenie od węgla jest u nas nieporozumieniem. Mając własny surowiec, trzeba odchodzić od węgla w sposób rozsądny. Jeżeli odejdziemy od węgla bez posiadania dla niego realnej alternatywy, to czeka nas olbrzymi import energii oraz surowców energetycznych - ocenia w rozmowie z portalem Marian Kostempski, były prezes Kopeksu. Marian Kostempski zwraca uwagę na to, że wydobycie węgla w świecie rośnie. A takie kraje, jak między innymi Chiny, Indie, Rosja czy Indonezja zamierzają inwestować w górnictwo i zwiększać produkcję węgla. Jego zdaniem zbyt pospieszne odchodzenie od węgla, bez posiadania dla niego realnej alternatywy, może się dla nas bardzo źle skończyć. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY Mamy nową kopalnię ropy naftowej i gazu Polscy logistycy to pierwsza linia frontu walki o nowy porządek w transporcie. Powrotu do przeszłości już nie będzie Biznes przyjmuje ciosy. Obawy zaczynają się mnożyć KOMENTARZE (56) Do artykułu: Będziemy sobie pluć w brodę, że szybko odchodzimy od węgla
To będzie dla obu drużyn mecz ostatniej szansy na pozostanie w Lidze Europy również wiosną. Tylko zwycięzca będzie mógł myśleć o wyjściu z grupy, pod warunkiem jednak, że w drugim dzisiejszym spotkaniu, w Enschede, padnie korzystny wynik, czyli Fulham nie wygra z Twente. Zanim jednak przyjdzie nasłuchiwać wieści z Holandii, zespoły Odense i Wisły Kraków powalczą o trzy punkty między sobą. Początek spotkania już dzisiaj o godz. także: Klapa z numerem alarmowym 112. Dlaczego?W Odense nie widać specjalnej gorączki przedmeczowej. W tym spokojnym duńskim mieście życie toczy się leniwie, a chodząc po urokliwych uliczkach bardziej można przypomnieć sobie o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia niż o meczu piłkarskim. W centrum Odense natknęliśmy się raptem na jeden plakat, informujący o spotkaniu. Miejscowe gazety też nie poświęcają potyczce w Lidze Europy wiele miejsca, a jeśli już w ogóle coś piszą, to głównie o kibicach Wisły, których obawiają się Duńczycy. Fanów z Krakowa ma przybyć na dzisiejszy mecz około pięciuset. Miejscowych kibiców wielu nie będzie. Organizatorzy spodziewają się, że na trybunach stadionu, którego pojemność wynosi nieco ponad 15 tysięcy, zasiądzie dzisiaj maksymalnie 8 tysięcy. Typowo piłkarski stadion nie robi wielkiego wrażenia. Jeszcze dziesięć lat temu pewnie by tak było, ale dzisiaj mamy w Polsce znacznie lepsze tym, że zainteresowanie meczem jest niewielkie, można się było przekonać również na konferencji prasowej z trenerem duńskiego zespołu, Henrikiem Clausenem. Przyszedł na nią… jeden duński mimo iż ostatnio jego drużynie nie idzie specjalnie w lidze duńskiej, sprawiał wrażenie wyluzowanego. - To dla nas bardzo ważny mecz - stwierdził. - Zagraliśmy dobrze już w Krakowie. Teraz też chcemy wygrać. Wiem, że Wisła ma nowego trenera, ale zagrała ona ledwie dwa mecze z nowym szkoleniowcem, więc nie sądzę, żeby jej styl znacząco się zmienił. W krakowskim zespole też optymizmu nie brakuje. Ostatnia wygrana ze Śląskiem sprawiła, że morale piłkarzy poszło do góry. - Rzeczywiście, we Wrocławiu zagraliśmy dobry mecz - mówi trener Wisły, Kazimierz Moskal. - Tak samo chcemy zagrać tutaj. Szanujemy naszych rywali, ale przyjechaliśmy odniósł się również do szans "Białej Gwiazdy" na wyjście z grupy. - Nie będziemy specjalnie nasłuchiwać wieści z Enschede - mówi trener mistrzów Polski. - Jakieś szanse na wyjście z grupy są, a naszym zadaniem jest zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać i później nie pluć sobie w brodę, że mieliśmy szansę, a jej nie wykorzystaliśmy. W Odense w składzie Wisły zabraknie kontuzjowanych Michała Czekaja i Rafała Boguskiego, którzy zostali w Polsce. Jest natomiast Dragan Paljić, który zderzył się boleśnie na wtorkowym treningu z Danielem Brudem. Okazało się jednak, że Serb doszedł już do siebie. Dla Wisły bardzo dobrą wiadomością jest powrót do meczowej kadry Maora Meliksona, który nie grał od 25 września. Na jego obecność w wyjściowym składzie trudno jednak liczyć, skoro sam mówi: - Nie jestem jeszcze gotowy na cały mecz. Cieszę się głównie z tego, że znów jestem w zespole, bo już stęskniłem się mocno za grą. Nie robię sobie jednak wielkich nadziei na wysoką formę. Tak naprawdę, fakt, że już teraz znalazłem się w kadrze na mecz, to dla mnie bonus. Do wysokiej dyspozycji dojdę dopiero po zimowej przerwie. Dodajmy, że w pierwszym meczu obu drużyn wiślakom sporo krwi napsuł Eric Djemba-Djemba. Krakowianie nie mają jednak specjalnego planu, jak zatrzymać tego silnego jak tur piłkarza. - Chcemy zagrać agresywnie, nie pozwolić rywalom rozgrywać piłki. Nie będziemy jednak koncentrować się na poszczególnych graczach, ale na zespole przeciwnika jako całości - dodaje na koniec Odense - Wisła transmituje Polsat Futbol i Polsat Sport Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwisCodziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
pluc sobie w brode